Prawo Mojżesza | Pieśń Dawida - Amy Harmon

September 17, 2017


W każdej opowieści najtrudniejsze są pierwsze słowa. To niemal tak, jakby wydobycie ich z siebie i przerzucenie na papier zobowiązywało do zobaczenia wszystkiego aż do końca. Bo skoro już się coś zaczęło, to trzeba to skończyć. Ale jak można skończyć, skoro niektóre rzeczy się nie kończą? To jest opowieść o miłości bez końca. Chociaż trochę mi zajęło, zanim to zrozumiałam.



Od pół godziny siedzę przed otwartym okienkiem tego posta i nie wiem, zupełnie nie wiem co napisać. Miałam tak wcześniej tylko raz. Miałam tak, kiedy pisałam post o Making faces. Rozumiecie to? Bo ja rozumiem to tak: Amy Harmon zdecydowanie zawładnęła moim sercem. Te historie wpisały się w moje serce na tyle mocno, że nie umiem o nich zapomnieć, że nie chcę o nich zapominać. Te historie w pewien sposób zmieniły moje życie. I jestem im za to wdzięczna. Jestem wdzięczna Amy Harmon za te książki.


PRAWO MOJŻESZA

THE LAW OF MOSES

Amy Harmon
Wydawnictwo Editio
2016
5/5



Mojżesz był dzieckiem cracku. Jego matka była młodą narkomanką i porzuciła go zaraz po urodzeniu. Znaleziono go w koszu na pranie. Był bliski śmierci, podobnie jak jego matka, z tą różnicą, że Mojżesza udało się uratować.
Mojżesz wyrósł na dziecko z problemami. Tułał się od jednej rodziny do następnej, budząc lęk, a jednocześnie ciekawość ludzi. Jego życie zmieniło się, kiedy trafił do swojej babci Gigi - jej farma graniczyła z farmą rodziców siedemnastoletniej Georgii, która wdarła się do świata osiemnastoletniego Mojżesza, chociaż on wcale tego nie chciał.
Mojżesz czuł, że ta znajomość całkowicie zmieni ich życie i był świadomy tego, że nie każde zmiany są zmianami na lepsze. A ta zmiana na pewno nie należała do tych pozytywnych.

Jeśli nie kochasz, nikt nie zostaje zraniony. Łatwo odejść. Łatwo pogodzić się ze stratą. Łatwo dać sobie spokój.


PIEŚŃ DAWIDA

THE SONG OF DAVID

Amy Harmon
Wydawnictwo Editio
2016
5/5



Dawid, zwany Tagiem, jeździł po świecie, pił, imprezował i bawił się. Lubił prowokować innych i bić się. To stanowiło sens jego życia, na które kilka razy się targnął po tym, jak zginęła jego starsza siostra. Spotkanie z Mojżeszem pomogło mu uporządkować chaos, jakim stał się jego świat. Wszystko zaczęło iść w jeszcze lepszym kierunku, kiedy Dawid poznał Millie, niewidomą dziewczynę, pracującą w jego barze. Od razu wiedział, że o nią warto walczyć. Millie sprawiła, że Dawid czuł się kochany, potrzebny i w pełni akceptowany. W zamian za to on dał Millie całe swoje serce i miłość.
I nagle, z dnia na dzień, Dawid zniknął. Zabrał samochód, sprzedał mieszkanie, oddał bar kumplom, a Millie zostawił kilka kaset, na których nagrał wszystko to, co chciał jej powiedzieć. Nie powiedział jednak dokąd się wybiera. Millie zrobiła jedyną rzecz, która przyszła jej do głowy: poprosiła Mojżesza, by ten pomógł jej znaleźć chłopaka, który nie tylko uciekł, ale wyrwał jej przy tym serce.

On opowiadał historię miłosną. A z mojego doświadczenia z miłością wynikało, że ta historia nie skończy się dobrze. Historie miłosne zwykle kończą się tragicznie.

Podobno to książki należące do new adult. Szczerze mówiąc nie jestem tego taka pewna. Ten gatunek kojarzy mi się raczej z prostymi opowieściami o chłopaku i dziewczynie, którzy zakochują się w sobie mimo trudnej przeszłości. I owszem, tutaj też to jest, taka miłość pomimo czegoś. Różnica polega na tym, że te książki są dużo dojrzalsze niż cała reszta young adult. Tutaj młode osoby mają na swoich barkach tak duży bagaż doświadczeń, że nie sposób im nie współczuć. A skoro jesteśmy przy współczuciu to muszę wspomnieć o uczuciach, jakie zawarte są w tych książkach. W sumie pierwsze, co przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o tych historiach to emocje. Emocje, emocje i jeszcze więcej emocji.

Historia Mojżesza i Dawida to uczucia nie tylko te, które zawarte są w książkach. Nie chodzi tylko o to, co czują bohaterowie. Chodzi też (a może przede wszystkim) o uczucia, które ta historia budzi w czytelniku. Ich ilość jest niesamowita, naprawdę. Dawno nie czytałam takiej książki, która dawałaby czytelnikowi aż tyle siebie, a tutaj proszę - są nawet dwie. Dodając jeszcze Making faces - aż trzy. Chociaż tutaj muszę się przyznać do tego, że z tej trójki największe wrażenie zrobiło na mnie Prawo Mojżesza. A Mojżesz... Damn, kocham Mojżesza!

Poza tymi wszystkimi emocjami trzeba (serio trzeba) wspomnieć o tym, że te historie są naprawdę oryginalne. Wpleciony w pierwszą część wątek fantastyczny zaskoczył mnie, przyznaję - nie byłam na niego przygotowana, ale okazał się tak fenomenalnie wpleciony w całą historię, że po jakimś czasie ciężko mi było przypomnieć sobie, że to fikcja. Uwierzyłam, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. A to, ile razy miałam przez to ciary przechodzi ludzkie pojęcie. W sumie miałam ciary (i płakałam) przez większość czasu, jaki spędziłam na czytaniu tych książek, ale nevermind.

Ja nigdy nikogo nie potrzebowałem. Nie tak na serio. I nigdy nie powiedziałem do nikogo takich słów. "Potrzebuję cię" brzmiało niebezpiecznie podobnie do "kocham cię" i miałem wrażenie, że narusza jedno z moich praw.

Kreacja bohaterów w tych książkach jest równie niesamowita, co same historie. Dzięki pierwszoosobowej narracji różnych bohaterów jesteśmy w stanie poznać ich naprawdę dogłębnie. Wiemy nie tylko co robią i mówią, ale też to, co myślą. Razem z nimi przeżywamy ich dorastanie i zmiany w charakterach, które u nich zachodzą. Jesteśmy świadkami tego, jak z przerażonych życiem dzieci, stają się odpowiedzialnymi, dorosłymi ludźmi. Dla mnie osobiście to wielka zaleta. Tak samo jak zaletą tych książek są dla mnie odniesienia do religii. Przy Making faces pisałam, że nie każdemu może to odpowiadać i przeszło mi przez myśl, by napisać to też przy tych książkach, ale nie. Uważam, że odniesienia religijne w Prawie Mojżesza i Pieśni Dawida to ogromna zaleta tych książek. Szczerze mówiąc bardzo mnie od samego początku intrygowały ich tytuły. No bo czy Prawo Mojżesza i Pieśń Dawida nie przynoszą od razu na myśl religii? No jasne, że tak. Może się powtórzę, ale uważam, że to niesamowicie oryginalne. I dzięki temu tak cholernie dobre.

Te książki są smutne. I piękne. Ale przede wszystkim smutne. Poruszają czytelnika w sposób, jakiego nie było mu dane poznać nigdy wcześniej. Porusza takie struny w sercu, o których człowiek nie ma w ogóle pojęcia. Zaskakują w najmniej odpowiednim momencie i to w taki sposób, którego nie da się przewidzieć. Tego, co Amy Harmon robi z człowiekiem przez Prawo Mojżesza i Pieśń Dawida nie da się opisać. Ja, bynajmniej, nie jestem w stanie tego zrobić, bo nie znam takich słów. A to wszystko dlatego, że te książki są smutne i piękne. Ale przede wszystkim smutne.
Łamią serce, którego nic nie jest w stanie poskładać.

Otrzesz łzy po krótkim łkaniu, ciesząc się, że na szczęście to tylko opowieść. Co najważniejsze, nie twoja. Ale ja nie mam tego komfortu. Bo to jest moja opowieść. A ja nie byłam na nią przygotowana.

You Might Also Like

15 komentarze

  1. Słyszałam o tych książkach, ale dopiero Twoja recenzja upewniła mnie w 100%, że powinnam jak najszybciej sięgnąć po te pozycje ♥ Mam nadzieję, że stanie się to już niedługo! Piękne zdjęcia ♥
    Pozdrawiam cieplutko :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że Cię przekonałam :) I dziękuję! Buziaki :*

      Delete
  2. Świetna recenzja! Zachęciłaś mnie do obu książek 😘

    ReplyDelete
  3. Lubię tak poruszające książki :) Lubię to uczucie, gdy kończę tego typu książkę i nie wiem co ze sobą zrobić :)

    ReplyDelete
  4. Czytałam Prawo Mojzesza i nie powiedziałabym, że to książka smutna, wręcz przeciwnie... jest taka pełna nadziei po prostu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dla mnie - mimo dobrego zakończenia - jednak przez większość czasu była smutną opowieścią. Owszem, przepełnioną nadzieją, ale jednak smutną.

      Delete
  5. Już od dawna chcę przeczytać obie książki, chociaż muszę przyznać, że jak pierwszy raz o nich usłyszałam to miałam wielkie obawy właśnie przez tytuły nawiązujące do religii. :)
    Twoja recenzja jest po prostu "piękna" jak to wyżej ujęłaś i sprawiła, że koniecznie muszę przeczytać obydwie pozycje!

    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dużo osób myśli, że to książki typowo religijne przez te tytuły i przyznaję się, że ja też do tych osób należałam :D
      Bardzo dziękuję! Nawet nie wiesz jak mi miło :)
      Buziaki :*

      Delete
  6. Bardzo wzruszająca recenzja, od razu da się odczuć, że książki zrobiły na Tobie ogromne wrażenie i bardzo mnie to cieszy - lubię kiedy książki dają do myślenia i nie pozwalają o sobie zapomnieć przez jakiś czas ��

    Pozdrawiam,
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! Też bardzo lubię takie książki i mam zawsze do nich ogromny sentyment :)

      Delete
  7. Bardzo bym chciała poznać obie te książki <3 Mam nadzieję, że w końcu mi się uda je kupić i przeczytać :D

    Zabookowany świat Pauli

    ReplyDelete
  8. Po Twojej recenzji wręcz uwierzyłam, że może i moje serce by złamały, choć praktycznie nigdy się to książkom nie udaje. Trudno mi powiedzieć, kiedy i czy w ogóle tutaj dotrę, ale z przyjemnością przeczytałam tę recenzję. Mam wrażenie, że w niej też były emocje, emocje i jeszcze raz emocje - zupełnie jak wg Ciebie w tych dwóch powieściach :)

    Pozdrawiam ciepło,
    S.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nawet nie wiesz jak miło mi się teraz zrobiło :) starałam się oddać w tej recenzji to, co zawierają te książki i najwyraźniej mi się udało :)
      Buziaki :*

      Delete
  9. Okładki wydają się dosyć niepozorne, nie spodziewałabym się aż tak dobrego wnętrza :) Chętnie po nie sięgnę.

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    ReplyDelete
  10. Już dawno zastanawiałam się nad książkami i myślę, że w końcu się na nie zdecyduje :)
    Pozdrawiam
    http://onlybooks-jdb.blogspot.com/2017/09/tysiac-odamkow-ciebie.html

    ReplyDelete