Czarownica - Camilla Läckberg
March 18, 2018
Serie mają to do siebie, że czasem są za długie. Czyta się pierwszych kilka części z wypiekami na policzkach i czeka na kolejne, aż w końcu trafia się na tę, która jest po prostu gorsza. Zazwyczaj potem zaczyna się już lawina i każda kolejna wydaje się zła.
Tak się składa, że Czarownica to dziesiąta część Sagi o Fjällbace. I wiecie co? Jest super!
CZAROWNICA
Camilla Läckberg
Wydawnictwo Czarna Owca
2017
5/5 ✰
Kiedy z gospodarstwa położonego niedaleko Fjällbaki znika czteroletnia Nea, wszyscy przypominają sobie o tym, co dokładnie w tym samym miejscu stało się trzydzieści lat wcześniej. Wtedy zaginęła Stella, której ciało znaleziono w leśnym jeziorku. Do morderstwa przyznały się dwie trzynastolatki - Helen i Marie, jednak jakiś czas później wycofały swoje zeznania. Mimo to sąd uznał je za winne, a w oczach mieszkańców miasteczka miały już na zawsze pozostać morderczyniami. Po tym wszystkim, Helen postanowiła zostać we Fjällbace, jednak Marie opuściła to miejsce - mogłoby się wydawać, że już na dobre. Jednak dziwny zbieg okoliczności sprawia, że w chwili zaginięcia Nei, Marie była w mieście. To z marszu nasuwa pewne rozwiązanie - Helen i Marie znów w jednym miejscu. I znów zaginęła czteroletnia dziewczynka.
Ja wiem, że Czarownica, jako dziesiąta część, trochę obrywa. Głównie za powtarzalny schemat i za podobną do wcześniejszych książek tematykę. Dla mnie to wygląda trochę inaczej. Bardzo lubię styl pisania Läckberg - te krótkie opisy wydarzeń, spojrzenie na to, co się dzieje ze strony każdego bohatera, dużo dialogów. No to jest to! A dodając do tego jeszcze fakt, że poprzednie części czytałam naprawdę dawno, to nic mi w Czarownicy nie przeszkadzało. Ta schematyczność też nie była zła. Wręcz przeciwnie - dla mnie to było coś, za czym tęskniłam.
Ta książka, tak samo jak poprzednie, opowiadające o wydarzeniach z Fjällbacki, miała w sobie dwa światy. Chociaż nie, ta część miała nawet trzy. Nie mam tu jednak na myśli jakiejś fantastyki, tylko wymiar czasowy. Ten główny to oczywiście współczesność, w której zaginęła Nea. Drugi - trzydzieści lat wstecz, kiedy zamordowano Stellę. I trzeci, najbardziej zaskakujący i daleki, to wydarzenia siedemnastowieczne. I przy tych ostatnich muszę przyznać, że na początku irytowało mnie strasznie, że to, co się tam działo, nie łączy się w żaden sposób ze sprawą Stelli czy Nei. Potem ta irytacja zmieniła się w ciekawość, a później się już trochę domyślałam tego, o co właściwie chodziło. Chociaż, koniec końców, i tak okazało się, że miałam rację tylko w połowie. W każdym razie - uwielbiam w tych książkach tę wielowymiarowość czasową.
Czarownica zyskała w moich oczach również tym, że poruszyła bardzo głośny współcześnie problem. Do ośrodka dla imigrantów, położonego w okolicy Fjällbaki, przybywają uchodźcy z Syrii i starają się odnaleźć w nowym miejscu, które ma stać się ich domem. I oczywiście nie wszystko jest tak kolorowe, jakby mogło się wydawać po książce. Tutaj widać rzeczywistość i prawdę. Niewiele osób ma ochotę tym ludziom pomóc. Większość z nich nawet nie stara się zrozumieć, dlaczego uciekli oni z kraju. Jednak to niezrozumienie nie jest w tym wszystkim najgorsze. Najgorsze są oskarżenia i próby samodzielnego wymierzania sprawiedliwości za rzeczy, o których nawet nie do końca wiadomo, czy faktycznie są winą Syryjczyków. Poza tym, znajdziemy tu również problem tolerancji dla osób homoseksualnych. Tego jest tu zdecydowanie mniej, ale w kontekście całej historii ma to niesamowite znaczenie. I to, podobnie jak sprawa uchodźców, również nie jest pokazane w różowych barwach.
Czymś, co w Czarownicy - i w sumie w innych książkach Läckberg też - jest ogromnym plusem, jest z pewnością jej wnikliwa analiza działań bohaterów. Nieważne, czy chodzi o niewinną rodzinę ofiary, czy o mordercę - zawsze poznamy ich myśli i motywacje, które kierują nimi przy poszczególnych działaniach. Mamy dokładny wgląd w zmiany, jakie ich dotykają, pod wpływem traumatycznych przeżyć. A poza całą tą otoczką strasznych wydarzeń, jest jeszcze normlane życie Patrika, Eriki, ich rodziny i znajomych. Ta obyczajowa strona dodaje temu wszystkiemu taki naprawdę realny wymiar i to jest super.
Czarownica zbiera różne, bardzo skrajne oceny. Dla mnie to najlepsza książka z całej serii. Trochę przez to, że bardzo wstrząsnęło mną to, co się tam stało, trochę przez poruszone w niej współczesne problemy i na pewno trochę przez to, że bardziej dorosłam do czytania takich książek. Poza tym, nie ma co ukrywać, że bardzo podoba mi się, że książki Läckberg to nie ten typ kryminałów, w których dzieją się takie rzeczy, że ciężko w nie uwierzyć. Tutaj wszystko jest realne i bardzo łatwo uwierzyć w to, co spotyka bohater
8 komentarze
Niektóre seria z każdą częścią są lepsze :)
ReplyDeleteMam tego pecha, że Lackberg czytałam wyrywkowo. Jak się trafiło ;) Zatem sagę musiałabym zacząć od nowa. Mam to w planach na dalej niezidentyfikowaną przyszłość.
ReplyDeleteLeży u mnie na półce i czeka cierpliwie na swoją kolej. Aż jestem na siebie zła że tę moją ulubioną autorkę zrzuciłam na boczny tor. Jednak zobowiązanie goni zobowiązanie i przyjemności schodzą na dalszy plan.
ReplyDeleteRównie dobra jak cała seria!
ReplyDeleteNie wiem czemu, ale jakoś nie ciągnie mnie doctwórczoście tej autorki mimo że sporo osób ją poleca :)
ReplyDeletePozdrawiam,
The Bookish Dance
Do tej pory czytałam "Księżniczkę z lodu" oraz "Fabrykantkę aniołków" z tej serii. Obie mi się podobały. Fabrykantkę czytałam kilka lat temu więc na pewno przeczytam ją jeszcze raz. Mam zamiar przeczytać tę książkę w kolejności chronologicznej :*
ReplyDeleteNawet nie wiedziałam, że ta seria ma tyle tomów. ;D Chciałabym jednak zacząć czytać od początku. :)
ReplyDeleteJools and her books
Maam nadzieje, że gdy przeczytam "Czarownicę" również stwierdzę, że jest super :)
ReplyDelete