Drogi Martinie - Nic Stone
October 26, 2018
DROGI MARTINIE
DEAR MARTIN
Nic Stone
Wydawnictwo NieZwykłe
17/10/2018
5/5 ✰
Justyce opuścił niebezpieczną dzielnicę, w której dorastał, jest jednym z najlepszych uczniów w swojej szkole i planuje studia na renomowanej uczelni. To jednak nie znaczy, że policjant, który posądza go o przestępstwo, potraktuje go ulgowo.
Justyce stara się zrozumieć przemoc na tle rasowym w naukach Martina Luthera Kinga i zaczyna pisać do niego listy. Jednak nawet to nie jest w stanie pomóc mu uporać się z wydarzeniami feralnego dnia, w którym wybrał się na przejażdżkę ze swoim najlepszym przyjacielem, Mannym. Głośna muzyka, płynąca z ich auta, wzbudza furię w białym policjancie, który właśnie skończył służbę.
Jak tak sobie myślę, to chyba jeszcze nigdy nie czytałam książki, której głównym wątkiem jest rasizm, więc zaznaczam, że to mój debiut w tym temacie. Podobnie jest z autorką, bo książka Drogi Martinie debiut literacki Nic Stone. Właśnie przez to, przymykam oko na kilka małych wad, jakie ma ta książka. Wiecie jak to jest - nie od razu jest się mistrzem w nowych rzeczach. Chociaż muszę przyznać, że tutaj wyszło to bardzo dobrze! Chociaż książka jest krótka, bo ma zaledwie 200 stron, to jest naprawdę bardzo dobra.
Życie, z którym musi się mierzyć Justyce, nie jest proste. Próbuje zrozumieć otaczający go świat, pisząc listy do Martina Luthera Kinga. I powiem wam, że bardzo spodobała mi się realizacja tego pomysłu. Nie chodzi nawet o fakt, że dzięki temu mamy dwie narracje - trzecioosobową i pierwszoosobową z perspektywy Justyce'a. Chodzi o to, że Justyce w tych listach niczego nie udaje. Opisuje swoje życie takim, jakie jest. Poznajemy jego emocje, odczucia i przemyślenia. Nie tylko te związane z dyskryminacją rasową, ale również te, z którymi mierzy się każdy siedemnastolatek.
Sam problem rasizmu przedstawiony jest w wieloraki sposób. Jest Justyce, który nie rozumie, co złego jest w "byciu kolorowym" i czuje się pokrzywdzony. Jest Manny, który w pewnym momencie swojego życia przestał zwracać uwagę na różnego rodzaju przytyki, dotyczące tego, że jest czarny. Mamy kilku chłopaków, należących do gangu, którzy sprzeciwiają się dyskryminacji, jednak robią to w sposób, który sprawia, że inni postrzegają ich źle i kojarzą ze stereotypowym obrazem "czarnego gangstera".
Chyba jedyne zastrzeżenie, jakie mam do tej książki to fakt, że trochę powiela stereotyp białego chłopaka z bogatego domu, który jest rasistą. Jednak z drugiej strony chyba rozumiem, dlaczego tak się stało - Justyce to uczeń dobrej szkoły, do której uczęszczają w większości bogate dzieciaki, wśród których znalazło się kilku takich, dla których kolor skóry ma duże znaczenie. Więc wytłumaczone!
I powiem wam też o czymś, co bardzo mi się spodobało. A mam na myśli takie słodko-gorzkie zakończenie. Tego, co skończyło się dobrze oczywiście wam nie zdradzę, ale to nic, bo nawet nie o to mi chodzi. Spodobało mi się, że zakończenie tej książki nie mówi nam hej, to koniec z rasizmem, nagle już wszyscy jesteśmy równi!, tylko podkreśla, że nadal musimy z tym walczyć.
Ja mam poczucie, że ta książka jest odrobinę za krótka. Nie chodzi mi jednak o to, że coś jest tu pominięte, że czegoś jest za mało. Brakuje mi tylko większej liczby godzin, spędzonych przy historii Justyce'a. Tak po prostu. Bo czytając ją, przypomniało mi się, że żyjemy w świecie, o którym myślimy, że takie rzeczy się już nie dzieją, a to przecież nieprawda. I jeśli chodzi o przekaz, to wydaje mi się, że Drogi Martinie to idealna książka dla każdego. Krótka, a zarazem przekazująca ogrom prawdy o tym, jak niesprawiedliwi potrafią być ludzie.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Jak tak sobie myślę, to chyba jeszcze nigdy nie czytałam książki, której głównym wątkiem jest rasizm, więc zaznaczam, że to mój debiut w tym temacie. Podobnie jest z autorką, bo książka Drogi Martinie debiut literacki Nic Stone. Właśnie przez to, przymykam oko na kilka małych wad, jakie ma ta książka. Wiecie jak to jest - nie od razu jest się mistrzem w nowych rzeczach. Chociaż muszę przyznać, że tutaj wyszło to bardzo dobrze! Chociaż książka jest krótka, bo ma zaledwie 200 stron, to jest naprawdę bardzo dobra.
Życie, z którym musi się mierzyć Justyce, nie jest proste. Próbuje zrozumieć otaczający go świat, pisząc listy do Martina Luthera Kinga. I powiem wam, że bardzo spodobała mi się realizacja tego pomysłu. Nie chodzi nawet o fakt, że dzięki temu mamy dwie narracje - trzecioosobową i pierwszoosobową z perspektywy Justyce'a. Chodzi o to, że Justyce w tych listach niczego nie udaje. Opisuje swoje życie takim, jakie jest. Poznajemy jego emocje, odczucia i przemyślenia. Nie tylko te związane z dyskryminacją rasową, ale również te, z którymi mierzy się każdy siedemnastolatek.
Sam problem rasizmu przedstawiony jest w wieloraki sposób. Jest Justyce, który nie rozumie, co złego jest w "byciu kolorowym" i czuje się pokrzywdzony. Jest Manny, który w pewnym momencie swojego życia przestał zwracać uwagę na różnego rodzaju przytyki, dotyczące tego, że jest czarny. Mamy kilku chłopaków, należących do gangu, którzy sprzeciwiają się dyskryminacji, jednak robią to w sposób, który sprawia, że inni postrzegają ich źle i kojarzą ze stereotypowym obrazem "czarnego gangstera".
Chyba jedyne zastrzeżenie, jakie mam do tej książki to fakt, że trochę powiela stereotyp białego chłopaka z bogatego domu, który jest rasistą. Jednak z drugiej strony chyba rozumiem, dlaczego tak się stało - Justyce to uczeń dobrej szkoły, do której uczęszczają w większości bogate dzieciaki, wśród których znalazło się kilku takich, dla których kolor skóry ma duże znaczenie. Więc wytłumaczone!
I powiem wam też o czymś, co bardzo mi się spodobało. A mam na myśli takie słodko-gorzkie zakończenie. Tego, co skończyło się dobrze oczywiście wam nie zdradzę, ale to nic, bo nawet nie o to mi chodzi. Spodobało mi się, że zakończenie tej książki nie mówi nam hej, to koniec z rasizmem, nagle już wszyscy jesteśmy równi!, tylko podkreśla, że nadal musimy z tym walczyć.
Ja mam poczucie, że ta książka jest odrobinę za krótka. Nie chodzi mi jednak o to, że coś jest tu pominięte, że czegoś jest za mało. Brakuje mi tylko większej liczby godzin, spędzonych przy historii Justyce'a. Tak po prostu. Bo czytając ją, przypomniało mi się, że żyjemy w świecie, o którym myślimy, że takie rzeczy się już nie dzieją, a to przecież nieprawda. I jeśli chodzi o przekaz, to wydaje mi się, że Drogi Martinie to idealna książka dla każdego. Krótka, a zarazem przekazująca ogrom prawdy o tym, jak niesprawiedliwi potrafią być ludzie.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
1 komentarze
Chyba również nigdy nie czytałam wcześniej książki, która opowiada o rasizmie.. wiec chętnie przeczytam!
ReplyDelete